Żary,

czwartek, 26 lipca 2012

Liberec - najbliższe duże czeskie miasto od Zielonej Góry



Fotorelacja z czeskiego Plzen

Zwracam uwagę na zadbane parki, normę w miastach Czech Zachodnich

Z wizytą w czeskim mieście Mariańskie Łaźnie

Od 2 dekad jako, najpierw student, a potem ekonomista, badałem przemiany gospodarcze regionów przygranicznych. Miasta Czech Zachodnich wyprzedzają dziś Polskę - różnice to już 3-5 dekad przemian cywilizacyjnych, gospodarczych i społecznych.  Można mówić o znacznych różnicach ustrojowych uniemożliwiających podobne przemiany polskich miast. Mimo że wiele miast Ziem Odzyskanych może się pochwalić równie szczytną przeszłością gospodarczą co miasta czeskie, ich obecna pozycja wygląda dramatycznie inaczej. Są pozbawione nowoczesnej polityki transportowej, przez co wymarły z powodu kosztów zewnętrznych ich śródmieścia. W Mariańskich Łaźniach, na zdjęciu, po mieście kursują duobusy korzystające z trakcji elektrycznej w centrum miasta. Podobne systemy zlikwidowano m.in. w Dębicy, Słupsku czy między Warszawą a Piasecznem. Tereny parkowe są najwyraźniej sztucznie nawadniane, utrzymane na poziomie angielskich trawników. Dzięki ograniczeniu motoryzacji indywidualnej śródmieście jest pozbawione hałasu samochodów, na ulicach jest mnóstwo pieszych. Miasta podobne, także mające np. ofertę uzdrowiskową w Polsce, jak np. Jelenia Góra z kurortem Cieplice- Bad Warmbrunn, poszły w totalnie odwrotnym kierunku, i zniszczyły swoją pozycję na rynku kurortów w Europie.




















Ekonomista z wizytą w Karlovych Varach, Karlsbadzie



Generalnie polskim miastom nie udała się droga do transformacji ustrojowej. Miasta Czech Zachodnich wyprzedzają dziś Polskę o jakieś 5 dekad, podczas gdy na początku transformacji ustrojowej różnica ta wynosiła mniej więcej dekadę- dwie. Miasta Polski Zachodniej na ogół były podobnie urządzone jak miasta Czech Zachodnich, tylko że tutaj nie oszpecono zabytkowych fasad kamienic, nie zlikwidowano przedwojennego układu zieleni miejskiej, co więcej, ulice i parki są dziś na prawdziwie zachodnioeuropejskim poziomie. Ostał się z czasów komunizmu - jeszcze dopracowany- system transportu zbiorowego, w ok. 70 % nieczynny już w Polsce. Oglądając te zdjęcia warto pomyśleć, co straciliśmy, idąc w inną niż zachodnioeuropejska politykę transportową, inne normy przestrzeni miejskiej (dopuszczenie billboardów i szpecących reklam) etc. Jako mikroekonomista zajmujący się ekonomiką miast i regionów muszę stwierdzić że transformacja gospodarcza miast się nie powiodła, miasta polskie wykazują raczej znacznie niższą liczbę ludności niż podawane przez rząd dane. Różnice mogą być nawet 3-krotne, traktując jako punkt wyjścia np. ofertę sklepów czy restauracji, tudzież porównując różne sektory gospodarki w miastach polskich i czeskich z deklarowana podobną liczbą ludności. W polskiej statystyce dzieją się dziwne rzeczy.














































I od dworca dolnego do centrum: