Wrażenia z Zamojszczyzny


Byliśmy w Zamościu. Przez rok od ostatniej wizyty miasto się gigantycznie zmieniło. Szare, zmurszałe wiekiem kamienice przy rynku są odnowione, a gigantyczny ratusz jest w remoncie. Rynek tętni życiem, okoliczne bary są pełne (jeden z nich prowadzi matka dziewczyny w dredach która się nami opiekuje). Za chwilę występujemy jako orkiestra bębniarska na trwającym właśnie na rynku finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Oprócz tego na rynku działa lodowisko, dzięki czemu miejski gwar na tym placu nie ustaje do późna.

Mimo że jest niedzielny wieczór, działa informacja turystyczna w ratuszu, wewnątrz której oglądam dokładne mapy wycieczek pieszych po Roztoczu. Roztocze to po prostu pagórkowaty teren, bez porównania mniej urozmaicony niż okolice Zielonej Góry, ale za to jest rozreklamowany jakby był co najmniej znanymi górami. To nie są ciemne okienka izdebki informacji turystycznej jaką pamiętam z ul. Kupieckiej w Zielonej Górze, ale przestronne wnętrza ze szczegółowymi informacjami na temat wszystkich atrakcji bliższej i dalszej okolicy. Pora chyba by u nas wysiedlić radnych z ich sali obrad i zrobić tam punkt informacji turystycznej.

Szkoda, że w Zielonej Górze tak wiele osób zwracało wielokrotnie władzom miasta i regionu uwagę na to w jaki sposób eksponuje się walory naszego regionu. Efekt ich uwag był żaden. No tak, po co inwestować w turystykę, u nas w Lubuskiem jest tak nieciekawie. A w porównaniu z takim Zamościem i jego okolicami to nie powinniśmy się niczego wstydzić. No, chyba że podejścia polityków do sprawy promocji regionu.

Obawiam się że tutejsi włodarze po prostu nie są turystami, wobec czego nawet nie rozumieją potrzeb turysty, i nie będą potrafili do niego dotrzeć. Szkoda, że nie ma komu promować Pojezierza Lubuskiego, Wschodnich Łużyc, „Gór Zielonogórskich”, Oderwaldu. Nikt nie wypromuje Zielonej Góry, czy Kożuchowa, Wschowy, Bytomia, Łagowa.

Brak jest produktów turystycznych- rejsów stateczkiem po Odrze, możliwości wypożyczenia roweru i bezpiecznej podróży po „górach” wokół Zielonej Góry które są polecane nawet w czasopismach dla rowerzystów. Ścieżki są tak kiepsko oznakowane iż nawet ja ostatnio jadac tam rowerem nie od razu trafiłem na Górę Wilkanowską, mimo że już tam kiedyś byłem. Nikt nie wytyczył Szlaku Księstwa Żagańskiego, Szlaku Lubuskich Zamków i Pałacy. Wciąż nie ma nawet porządnego przewodnika po Ziemi Lubuskiej, są jedynie nudne publikacje na wpół naukowe.

Brakuje infrastruktury- mimo moich apeli w całym województwie wciąż nie ma typowego schroniska młodzieżowego, tego taniego „hostelu” nastawionego na masy biednych i młodych turystów z plecakami z całego świata. Dziś jesteśmy w świecie turystyki nigdzie, i bynajmniej nie idziemy w żadną dobrą stronę.

Komentarze