Turystyka? Nie ma nawet hostelu...


Znów będzie lato, a wraz z nim sezon turystyczny. I już od razu nasze miasto może spisać go na straty. Dlaczego? Lista braków jest spora.

Fot. Wieża Bismarcka, autor: tb808


Wciąż nie jesteśmy otwarci na najbardziej chyba liczną grupę zachodnioeuropejskich turystów masowych- backpakersów. Przyjeżdżają tacy z plecakiem, i nawet nie mają gdzie się udać- w Zielonej Górze wciąż brakuje schroniska młodzieżowego, hostelu o standardowym poziomie (a tym nie jest już szkolna sala z łóżkami zamykana na klucz o 10 wieczorem).

Normą miast nastawionych na turystów zachodnioeuropejskich jest działalność jednego lub kilku hosteli zorientowanych pod masowych turystów anglojęzycznych. Hostele te tanie schroniska (ceny do 30-40 PLN za nocleg) oferujące noclegi w wieloosobowych pokojach za niewygórowane ceny. Zatrudniają one obsługę biegle mówiącą w językach obcych i mogącą doradzić im w dalszej podróży, zareklamować lokalne atrakcje oraz ostrzec przed ewentualnymi niebezpieczeństwami.

Niestety, tych kategorii nie spełniają żadne schroniska młodzieżowe na Ziemi Lubuskiej. Nie są one nastawione na obcojęzycznych podróżnych, nie zatrudniają kompetentnej i pomocnej kadry biegle władającej takimi językami, nie są tez reklamowane jako oferujące usługi zorientowane pod tą liczna grupę turystów. Zresztą, są to placówki państwowe o dość sztywnej formule, nie mogące zapewnić atrakcyjnego miejsca pobytu dla zachodnioeuropejskich turystów z plecakami. Ponadto, nie dbają one o marketing, wobec czego wiedza o ich ofercie jest znikoma i nie trafia do turystów z plecakami zwiedzających nasz kraj. Trafić nie jest tak trudno- wystarczą ulotki reklamujące tern region i jego atrakcje i hostele rozłożone w innych hostelach w całej Polsce czy po zachodniej stronie granicy.

W wielu miastach atrakcyjnych turystycznie jest kilka do kilkunastu hosteli. Szczególnie w Krakowie przyrost miejsc w hotelach dla turystów z plecakami jest najszybszy w Europie. Zaskakuje fakt iż Zielona Góra, położona relatywnie blisko granicy, nie posiada takiego obiektu.


Ramka: Co to jest hostel? (wg studentnews.pl)

To miejsce, w którym
udzielanie noclegu nie jest zwykłą usługą, ale formą sztuki. Bo sztuką
jest dać gościowi niemal wszystko, czego zapragnie, za najniższą z
możliwych cenę. Hostele na całym świecie prześcigają się w oferowaniu usług
gratis: od dostępu do Interenetu, przez pralnię, do szalonej imprezy w dmuchanym
basenie na środku korytarza włącznie.

Hostele to jednak nie tylko
sposób na tanie spanie. To cała filozofia podróżowania. Ze słowem: „hostel”
nierozerwalnie łączy się pojęcie: „backpacker”, czyli: „człowiek z plecakiem”.
To on najczęściej zatrzymuje się w hostelach. Ponieważ zazwyczaj podróżuje
samotnie, chętnie wybiera łóżko w sali zbiorowej, żeby poznać innych
„backpackersów”. We wspólnej kuchni gotują razem obiad, piją piwo i taką
nowopowstałą paczką uderzają na miasto.

Hostel jest więc miejscem
spotkania obieżyświatów, indywidualistów, którzy wymieniają się nie tylko
praktycznymi informacjami, ale poglądami na życie.


BACKPACKER – czyli człowiek z plecakiem. Dzisiaj coraz częściej mówi się o nim:
„turysta indywidualny”, bo sam planuje, co będzie zwiedzać, czym będzie się
przemieszczać i gdzie będzie nocować. Jego wyprawa trwa zazwyczaj dłużej, niż
trzy tygodnie. W ekstremalnych przypadkach trwa nawet kilka
lat.

DORM – od ang. „dormitory”, pokój wieloosobowy, najczęściej
wybierany przez oszczędnego backpackersa

LOCKER – czyli znajdująca
się w dormie szafka na rzeczy osobiste, zamykana na kłódkę. Dziesięć lat temu
nie uświadczyłbyś jej w żadnym hostelu. Dziś jej brak dyskwalifikuje hostel.
Znak czasów?

LONELY PLANET – nadal biblia bacpackersów, choć powoli
ustępuje miejsca popularnym portalom turystycznym

RTW – z ang.
Round The World Tour, ulubiona forma podróżowania turystów z Australii i Nowej
Zelandii. Sami zgadnijcie, dlaczego.

(NO) LOCKOUT / (NO) CURFEW –
obowiązkowa zasada w każdym szanującym się hostelu. Oznacza tyle, że możecie
wrócić do swojego pokoju, o każdej porze, bez poczucia winy, że obudziliście
odźwiernego
najbliższy hostel koło Ziel. Góry: http://www.redhostel.noclegizielonagora.net/

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czasami lubię wyjechać sobie dość spontanicznie gdzieś, gdzie nawet tak na dobrą sprawę nie brałem takiego miejsca pod uwagę. Jednak mimo wszystko zawsze mam przy sobie odpowiednie ubezpieczenie turystyczne https://kioskpolis.pl/ubezpieczenia-turystyczne/ więc na dobrą sprawę jestem zabezpieczony gdyby miały się wydarzyć jakieś złe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo to warto się wybrać. Zawsze można przenocować w samochodzie (ubezpieczonym! https://ubezpieczamy-auto.pl/), co nie zmienia faktu, że prędzej czy później dobrze, by było gdyby miasto dojrzało swoje braki i stanęło na wysokości zadania i zaczęło realizować potrzeby turystów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty